poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Po co ta debata?

Zwykle debaty organizuje sie po to by uzyskać jakąs odpowiedź na zadane pytania, kontrowersyjne kwestie. Kilka głosów uczestniczących w takiej rozmowie stara się wysnuć kilka konkretnych wniosków na podstawie których podejmuje się dalsze działania. Dzisiaj zamiast o Zagłębiu będzie więc o tym co miała dać, a co faktycznie dała nam dyskusja w redakcji Gazety Wrocławskiej w której uczestniczyli: Ryszard Tarasiewicz, Przemysław Piwowarski (Wielki Śląsk), Piotr Wasniewski (prezes Śląska) i Michał Janicki (Urząd Miasta). Ze strony Gazety w debacie uczestniczyli Wojciech Koerber oraz Michał Wisniewski.

Niestety póki co nie jestem w stanie dać Wam skanów (pracuję nad tym), więc choćby przepiszę wnioski jakie GWrocławska do tej debaty wniosła. Śląskowi potrzebny jest koniecznie sukces, a jeżeli nie on, to przynajmniej trzeba dać kibicom wiarę, że zespół gra o najwyższe cele. Śląsk powinien być bardziej widoczny w miescie i regionie. Należy podniesc bezpieczeństwo i kulturę na meczach Śląska. Koniecznie trzeba wzmocnić zespół, najlepiej zawodnikami z nazwiskami, które przyciągną kibiców. Więcej akcji marketingowych skierowanych do kibiców, zwłaszcza najmłodszych i najstarszych. Należy wziąć przykład z klubów zagranicznych, na przykład z klubów niemieckich.

Niestety sama debata mocno rozczarowywuje. Jest dużo ogólników, trener Tarasiewicz znów się zaperza, znów twierdzi, że 9 na 10 osób nie jest godna dyskusji z jego osobą. Z kolei Wasniewski stara się tłumaczyć skąd Śląsk bierze pieniądze i dlaczego nie dostaje ich więcej oraz liczy, że wszyscy będziemy cierpliwi. Mówi o tych dwóch latach w trakcie których przyszłosc Śląska się rozstrzygnie, że wszystko będzie stopniowo budowane. Niestety nadal stadion na Pilczycach jest używany jak magiczna karta przetargowa, która odmieni losy piłki we Wrocławiu. Stara sie to trochę w debacie inaczej przedstawić Piwowarski, ale jego głos ginie w obietnicach klubu. Dziwi mnie też postawa Janickiego, którego miałem do tej pory za osobę bardzo konkretną. Tu jego rola jest ograniczona do krótkich wypowiedzi, nawet ironicznych zdań podsumowywujących opinie innych uczestników debaty.

Wszystko rozbija się o pieniądze. Prezes Śląska twierdzi, że obecnie ceny biletów są na odpowiednim poziomie, a w zeszłym były minimalnie za niskie, ponieważ czasem ich brakowało, a popyt był znacznie wiekszy. Teraz mówi, że nie widać pustych miejsc na trybunach, a nawet słabszy rywal przyciąga dużą ilosc kibiców. To chyba prezes nie był na meczu z Bełchatowem (podejrzewam, że debata miała miejsce w niedzielę, po spotkaniu z GKS), gdzie ledwo trzy i pół tysiąca widzów zasiadło na Oporowskiej. Prezes widzi szansę Śląska w mediach, zwłaszcza w prasie, telewizji i radiu. Owszem, postęp widać, ale to wciąż za mało, klubu nie widać na miescie poza kibicami w szalikach. A fani nawet w dniach meczowych giną w morzu osób niezainteresowanych. Trener z kolei kontynuuje swoją krucjatę przeciwko wszystkiemu i wszystkim mówiąc, że dziennikarze prasowi pozwalają sobie na idiotyczną krytykę jego decyzji zamiast po prostu opisywać spotkania.

Cała ta debata to zmarnowana szansa. Fajnie, że podejmuje się te tematy, że problem jest rozpoznawany, ale po raz kolejny nie prowadzi to do jakichkolwiek wniosków ze strony klubu. Oni nie widzą problemów, oni widzą przed sobą działania, ten stadion, który sam ma im rozwiązać wiele spraw... Ja już próbowałem w jednej z gazet wyrazić swoją opinię (w grudniu), ale ten głos pozostał bez odpowiedzi - choć jestem chociaż dumny, że mogłem go udzielić. Wiem jednak, że moje wnioski zostały także przeniesione dalej - może nie w całosci, ale jednak. Przeciwstawiam więc tej debacie wywiad w dodatku sportowym do Gazety Wyborczej z prezesem Lechii Gdańsk, Andrzejem Kucharem. Osoba konkretna, która wie co robić, jak klub do swietlistej przyszłosci prowadzić. Osoba potrafiąca zamienić słowo w czyn. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz