wtorek, 30 marca 2010

Żadnych grubych kresek

Jeśli jest coś co mi się w Śląsku podoba to właśnie traktowanie osób zamieszanych w korupcję. Banaszyński wyleciał, Wójcik wyleciał, a przecież sprawy prowadzone przez prokuraturę nie dotyczyły ich szemranej działalności w Śląsku lecz w innych klubach. Popatrzcie, że pewnie chętnie by Tarasiewicz sprowadził Jarosława Latę albo Rafała Grzyba, którym kończyły się kontrakty - gdyby nie ich przeszłość to i Śląsk włączyłby się do walki o dwóch dobrych piłkarzy.

Teraz po raz kolejny sprawa dotyczy jednego z piłkarzy Śląska Wrocław, ale akurat tego, który ma pewne miejsce w pierwszym składzie. Marek G(ancarczyk) sam zgłosił się do prokuratury, zdradził co wie na temat przekazywania pieniędzy na kupowanie spotkań w Górniku Polkowice i dostał zarzuty. Śląsk oficjalnie potwierdził, że z uwagi na jego stan zdrowia (wraca po ciężkiej kontuzji) na razie nie wyciągnie żadnych konsekwencji - do momentu negocjacji i ewentualnego podpisania nowej umowy z Gancarczykiem.

Co przez to rozumiem? Śląsk najwyraźniej chce jeszcze pomóc piłkarzowi, nie stracić pod względem wizerunkowym, ale zapewne umowy nie przedłuży i w lecie pożegnamy prawoskrzydłowego. Z jednej strony zdaję sobie sprawę, że to wielka strata, zwłaszcza wobec wąskiej kadry (ofensywnej!) Tarasiewicza, ale jeśli klub chce być poważany i odcinać się w 100% od działań korupcyjnych, nawet tych z przeszłości, to po prostu musi tak zrobić.

Dziwi mnie postawa tych, którzy sądzą, że przecież było to dawno temu, a każdemu należy się druga szansa. Cholera jasna, ludzie, nasz futbol jest w tak fatalnym stanie właśnie przez tę korupcję, przez to, że uczestniczyli w tych nielegalnych procederach piłkarze, działacze, sędziowie - setki ludzi, którzy już zostali złapani lub dopiero na nich przyjdzie pora. Metoda 'grubej kreski' nie zadziała, tylko pokaże, że te haniebne czyny pozostają bezkarne. Skoro Śląsk jako pierwszy podjął tak stanowcze kroki w tej sprawie, opowiedział się po jednej stronie to powinien swoją słuszną misję kontynuować. Nawet kosztem strat tak dobrych zawodników jak choćby Marek Gancarczyk.

Choć daleki jestem od rzucania oskarżeń bezpośrednio w stronę samego piłkarza, to jednak oglądanie w koszulce Śląska zawodnika, który nie dość, że został oskarżony to jeszcze skazany (czego MG nie życzę!) napawało by mnie obrzydzeniem. Wstydziłbym się, po prostu.

PS. Miałem gotowe tematy na pierwszy poważny wpis na 'Oporowska 62', ale jak widać codzienność lubi płatać figle. Obserwujcie stronę blisko, gwarantuję, że jeszcze w tym tygodniu pojawią się wpisy, a także zapraszam do dyskusji w komentarzach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz